Warunkiem bycia wolnym w relacjach międzyludzkich jest gotowość na to, że nie wszyscy będą nas lubić. A niektórzy mogą nas wręcz "znielubić". Przystanie na taki stan (szczególnie jeśli chodzi o ważne dla nas osoby) wymaga wykroczenia poza osobistą strefę komfortu będącą prywatnym zestawem przyzwyczajeń i oczywistości. Właśnie z tej przyczyny dla wielu osób próby rozmawiania "inaczej niż dotąd"
bywają na początku takie trudne. Zbudowanie i wypowiedzenie komunikatu
asertywnego lub empatycznego (zamiast nawykowego "słodzenia", stosowania uników, albo chowania niewygodnych kwestii pod dywan) jest trudne, bo "wyciąga nas" ze strefy komfortu.
Jednak w życiu pojawiają się momenty, kiedy podjęcie decyzji o wykroczeniu poza strefę komfortu jest konieczne, bo jak to trafnie ujęła Nina Rubinstein:
Zaufanie - to nie jest ślepa wiara w to, że nikt nie zrobi nam krzywdy.
Po pierwsze jest to wiara w naszą umiejętność radzenia sobie z konsekwencjami naszej otwartości.
Po drugie, jest to odwaga by być otwartym.
Po trzecie jest to zaproszenie innej osoby na wyższy poziom współdziałania.
Nikt nie może stworzyć dla nas warunków, w których my możemy czuć się otwarci i bezpieczni. Sami jesteśmy odpowiedzialni za to jak radzimy sobie z niebezpieczeństwem.
Nikt nie może zagwarantować nam, że nie będziemy zranieni. Jeżeli będziemy omijać niebezpieczeństwa, będziemy siedzieć w mule i oddychać stęchłym powietrzem.
Podjęte ryzyko by być otwartym jest opłacalne, gdyż wiąże się z żywotnością i swobodą ruchu, energią i świeżym powietrzem.
Umiejętność radzenia sobie z konsekwencjami naszej otwartości - to przede wszystkim umiejętność prowadzenia zrównoważonego dialogu - także w trudnych sytuacjach (tu doskonale przychodzi z pomocą metoda Nonviolent Communication).
Więcej na temat strefy komfortu w podcaście audycji Radia
dla Ciebie prowadzonej przez Nulę Stankiewicz, której byłam gościem.
Zapraszam do posłuchania
Zapraszam do posłuchania
Ewa Mażul
Komentarze
Prześlij komentarz