Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2018

Jak wychowujesz swoje dziecko: dyrektywnie czy wspierająco?

Czy zastanawialiście się kiedyś co stoi za pytaniem: Jak ja cię wychowałam? Jak ja cię wychowałem? 1. Część rodziców wychowuje dzieci po to, by było im z dziećmi wygodnie: np. żeby nie sprawiały problemów, były grzeczne, nie brudziły się, pomagały babci, żeby ich zachowanie przykładało się do pozytywnego wizerunku rodziny.   W takim przypadku mamy do czynienia z   dyrektywnym stylem wychowania. 2. Część rodziców wychowuje dzieci po to, by dobrze radziły sobie w życiu i stawały się   dojrzałymi ludźmi. W takim przypadku mamy do czynienia ze stylem wychowania określanym jako wspieranie w rozwoju. Jak rozpoznać wychowanie dyrektywne: Jak rozpoznać wychowanie jako wspieranie w rozwoju: Nacisk na edukację prowadzoną przez dorosłych, niedocenianie autoedukacji – ograniczanie aktywności własnej dziecka. Wpływanie na zmianę zachowań poprzez system kar i nagród. Wchodzenie w relacje współpracy i partnerstwa, zachęcanie do samorozwoju,

Jak rozmawiać z osobą, która nie dotrzymała słowa?

Na pozór patowa sytuacja: umówiłaś się z kimś „na gębę”, a twój rozmówca teraz nie pamięta waszych ustaleń. Chcesz wybrnąć z sytuacji i nie zapętlić się we wzajemnych oskarżeniach. Co zrobić?  Najpierw przenieść rozmowę na neutralny grunt. Klaudia pracuje w punkcie obsługi klienta i musi swoje urlopy ustalać dużo wcześniej i precyzyjnie, bo taka praca nie przypomina biurowej, w której możesz w razie czego posiedzieć po godzinach albo dokończyć w domu. Klaudia rozmawiała dwa miesiące temu z Martyną, która ją zwykle zastępuje, że potrzebuje wyjechać w trzecim tygodniu października. Martyna się zgodziła. Dziś Klaudia zobaczyła, że na planie urlopów zaznaczona jest nieobecność Martyny w drugiej połowie miesiąca. Zdenerwowana nie mogła się powstrzymać od emocjonalnej reakcji: „Przecież umówiłyśmy się, że ja biorę urlop w październiku, jak mogłaś tak mnie wystawić?”, „Dlaczego się mnie czepiasz?” – ripostowała Martyna – „Sama sobie jesteś winna, trzeba było wcześniej napisać po