Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Role w relacjach rodzinnych - trójkąt dramatyczny

Chociaż z pozoru może się wydawać, że ludzie bardzo różnią się od siebie, to w rzeczywistości odgrywają na zmianę tylko trzy role. Jak działa trójkąt dramatyczny? Katarzyna odłożyła słuchawkę, wznosząc oczy do nieba. – Tyle razy ci mówiłem, żebyś darowała sobie te codzienne konferencje, bo się wykończysz, a i tak nic z tego nie wyniknie – powiedział Piotr, próbując zachować spokojny ton głosu. – Przecież to moja matka, nie mogę się nią nie interesować. Oprócz mnie nie ma nikogo – Kasia starała się wytłumaczyć samej sobie, że jej postępowanie ma sens. Jej mama mieszkała w pobliskim mieście, sama w dużej willi. Do ich domu, położonego na wsi, z dala od zgiełku miasta, zaglądała bardzo niechętnie (przeważnie w święta) i nigdy nie zgadzała się przenocować. To powodowało, że albo Kasia, albo Piotr musieli przyjąć rolę kierowcy, czekającego na hasło do jazdy i niemogącego sobie pozwolić na wypicie kieliszka wina, bo nie było jasności, kiedy hasło zostanie rzucone. Kasia jako je

Dlaczego nie warto być agresorem?

Dziś kolejne parę słów o jednej z ról trójkąta dramatycznego. Kiedy w relacji brakuje empatii popadamy w stany ofiary , agresora lub wybawcy . Kto ma skłonność do komunikowania się z pozycji agresora? Ten, kto bywa zbyt nieufny, bo żyje w przekonaniu że dla nikogo nie jest ważny i szcunek musi sobie "wywojować". Niestety..... Agresja. Agresja rodzi się z braku zaufania… Agresja, to respektowanie własnych praw i lekceważenie praw otoczenia, czyli nieuwzględnianie potrzeb, poglądów i odczuć innych ludzi przy podejmowaniu i forsowaniu własnych decyzji. Pułapką, która prowadzi do agresji jest przekonanie, że nie jesteśmy ważni dla innych i musimy zwrócić na siebie uwagę i zawalczyć o swoje, bo nikt sam z siebie się o nas nie zatroszczy.  Agresja rodzi się z obawy, że nie dostaniemy tego, czego potrzebujemy, a to budzi naszą złość. Jesteśmy agresywni, bo panicznie boimy się, że jeśli sprawy wymkną się nam spod kontroli, to zginiemy. Kupujemy kontrol

Trójkąt dramatyczny - jak go opuścić z godnością?

Pisząc o komunikatach blokujących porozumienie obiecałam, że napiszę o trzech stanach, w które popadamy, kiedy tracimy równowagę wewnętrzną i zdolność empatycznej komunikacji ze sobą i innymi.  Kiedy sytuacja jest pełna napięcia, nie czujemy się w niej bezpieczni i w pełni akceptowani, zazwyczaj przestajemy być w pełni autentyczni i zaczynamy odgrywać pewne utrwalone kulturowo role: wybawcy, ofiary lub  agresora opisane przez Stephena Karpmana jako "trójkąt dramatyczny". Co to ma wspólnego z komunikowaniem się w duchu NVC?  W trudnych emocjonalnie sytuacjach przestajemy rozmawiać wprost, a jest to niezbędny warunek komunikacji empatycznej.  Komunikacja empatyczna "z serca do serca" to  j e d n o c z e s n e 1.      szczere wyrażanie siebie  - jak to jest dla mnie być w tej sytuacji: co obserwuję, co czuję, czego potrzebuję w tym momencie i jaka zmiana w tej sytuacji pozwoliłaby mi poczuć się bardziej komfortowo? 2.      słuchanie rozmówcy z empati

Jak nie być ofiarą

Dziś parę słów o kolejnej z ról trójkąta dramatycznego. Kiedy w relacji brakuje empatii popadamy w stany ofiary, agresora lub wybawcy. Kto ma skłonność do komunikowania się z pozycji ofiary? Ten, kto bywa zbyt uległy licząc, że grzeczność zostanie nagrodzona. Niestety..... Uległość. Uległość rodzi się z lęku… Uległość, to respektowanie praw innych i lekceważenie własnych praw, czyli nieuwzględnianie własnych potrzeb, poglądów i odczuć. Zachowujesz się ulegle, kiedy boisz się reakcji innych na swoje decyzje. Pułapką, która prowadzi do uległości jest przekonanie, że trzeba zachowywać się „grzecznie”, więc kiedy ktoś daje ci do zrozumienia, że jesteś „niegrzeczna(y)” zazwyczaj nie weryfikujesz tego, tylko ulegasz jego życzeniom.  Uległość rodzi się z ciągłego poszukiwania aprobaty na zewnątrz.  Jesteś uległy(a), bo panicznie boisz się konfliktów, krzyków, przepychanek.   Za cenę uległości kupujesz święty spokój. A w tym samym pakiecie oddajesz za darmo poczucie wł

Przemoc mieszkająca w słowach

Nie zawsze kontaktujemy się ze sobą w najlepszy dostępny nam sposób. Często zdarza się, że dialogują ze sobą jedynie nasze głowy, wymieniając się zestawem otrzymanych w procesie wychowania przekonań, poglądów i pomysłów na życie. Jednak sposoby, które sprawdzały się kiedyś, na innym etapie rozwoju społeczeństwa, dziś często okazują się nieaktualne i nieskuteczne. Bywają tak samo przydatne do budowania satysfakcjonujących relacji z innymi, jak maszyna parowa do wynoszenia rakiety kosmicznej na orbitę. Często rozmawiamy odcięci od własnych uczuć, które nas łączą z tym, co w nas żywe i autentyczne - z naszymi głębokimi potrzebami. Przez to korzystamy tylko w niewielkim zakresie z pełni możliwości kontaktu z drugim człowiekiem. Jednocześnie, kiedy używamy gotowych form języka, nieświadomie wchodzimy w relacje, jakie te formy generują. Język formował się w wyniku wielu spotkań, interakcji, wymian międzyludzkich, jakie dokonały się wcześniej i zapisały w jego strukturach. Korzysta

Wybawca - dlaczego nie warto nim być

Jednym ze stanów, w które zdarza się wszystkim popadać w trudnych chwilach i trudnych relacjach jest wchodzenie w rolę wybawcy - skupianie się na zaspokajaniu potrzeb innych osób kosztem potrzeb własnych. Chęć wybawiania innych z opresji rodzi się z samotności... Dlaczego to robisz? Wybawiając kogoś z opresji i pomagając, kiedy nikt cie o pomoc nie prosił, próbujesz zagłuszyć własny lęk przed samotnością. To pozwala nie odczuwać wyobcowania i braku zrozumienia dla własnych potrzeb. Jednak wszelkie działania "pomocowe" przy jednoczesnym braku empatii dla samego siebie nigdy nie kończą się dobrze, bo w ten sposób uruchamiasz system komunikowania się według zasad trójkąta dramatycznego i zapraszasz swoich rozmówców do gry w ofiarę, wybawcę i agresora, która trzyma cię w zaklętym kręgu nieporozumień i wywołanego nimi cierpienia. Jak to się dzieje, że tak się dzieje? Nie da się okazać empatii komuś innemu, kiedy nie ma się jej wystarczająco dla siebie. To

Ale przecież to jest miłe...

Często ludzie są zdziwieni, kiedy słyszą, że lepiej unikać także osądów powszechnie uznanych za miłe i przyjazne - zarówno wypowiadając je, jak i przyjmując. Co może być złego w miłych słowach? - Jaki jesteś skuteczny w rozwiązywaniu problemów wewnątrz zespołu! - Wyglądasz naprawdę wspaniale. - Świetnie to zrobiłeś. - Bardzo chciałbym ci przyznać premię, ale naprawdę nie mogę . Otóż niezależnie od znaku „+” lub „-” ocena, porównanie, wypieranie się odpowiedzialności i żądania (nawet jeśli zręcznie przybierają formę próśb) blokują możliwość rozmawiania wprost i szczerze. Przecież komuś, kto jest miły, trudniej odmówić, czy się z nim nie zgodzić, bo ... przestanie być miło, a to może być sytuacja nie do zniesienia dla wielu osób. Dla ciebie też? Często miłe słowa są koniem trojańskim, dzięki któremu rozmówca przekracza twoje granice, które miały bronić cię przed "wkręceniem" w robienie tego, czego tak naprawdę wcale nie masz ochoty robić. Niemożliwe? A jedn

Popychacze, czyli co blokuje porozumienie

Warto przyjrzeć się prawdzie mówiącej o tym, że pewne komunikaty skłaniają nas do mówienia  w sposób nieprzyjemny i szkodliwy dla nas samych i dla innych ludzi Dlaczego tak się dzieje? Otóż używając niektórych sformułowań przestajemy rozmawiać wprost, a zaczynamy manipulować odgrywając rolę ofiary, stosujemy przemoc wchodząc w rolę agresora albo zaczynamy urabiać innych na swoje kopyto udając wybawcę (przecież robimy to dla ich dobra, nieważnego że tak naprawdę sami chcemy na ich "przemianie" skorzystać). Ofiara, agresor i wy-bawca - to trzy role tak zwanego trójkąta dramatycznego, o którym wkrótce napiszę więcej. Bardzo istotne, by nauczyć się dostrzegać te sytuacje i unikać ich świadomie. To pierwszy etap zmiany nawyków komunikacyjnych i pierwszy krok do zmiany.  W tabelce znajdziesz przykłady komunikatów blokujących porozumienie. Czasami nazywa się je popychaczami, bo kiedy ich używasz, albo ktoś używa ich w stosunku do ciebie, to intencją mówiącego je

Kij baseballowy a empatia

Kij baseballowy  jaki jest – każdy widzi. Do czego służy? Wiadomo – w niektórych miejscach na ziemi – do forsowania swojej jedynie słusznej racji szybko i skutecznie. W innych miejscach – bywa używany do rywalizacji sportowej. Co ciekawe - w przeciwieństwie do europejskich imprez sportowych, na i po meczach baseballowych nigdy nie dochodzi do aktów przemocy pomiędzy kibicami przeciwnych drużyn. Wynika z tego, że kij baseballowy używany zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem – przynosi radość i frajdę, zaś jego „wtórne” użycie często łączy się z bólem i cierpieniem. Podobnie bywa z językiem. Z natury zdolni jesteśmy czerpać radość ze współczującego dawania i brania. Nauczyliśmy się jednak porozumiewać za pomocą różnego rodzaju „komunikatów odcinających od życia”, które skłaniają nas do mówienia i postępowania w sposób bolesny i szkodliwy dla nas samych i dla innych ludzi   Marshall Rosenberg twórca i propagator metody nonviolent communication (Porozumienie bez Przemocy). Kie