Przejdź do głównej zawartości

Tak dla czegoś innego - jak sobie radzić z mówieniem NIE i słuchaniem odmowy




Jeżeli sytuacje, gdy masz komuś powiedzieć „nie” albo sam/a doświadczasz odmowy w odpowiedzi na swoją prośbę, nie robią na tobie wrażenia, jeżeli nigdy nie denerwujesz się i nie unosisz gniewem w takich momentach, to pomiń czytanie tego artykułu. Jednak ci, którzy po raz tysięczny zgodzili się na coś, czego już więcej nigdy nie mieli robić, ci, którzy nawet nie zapytali o coś, na czym im bardzo zależy, z góry zakładając porażkę, wreszcie ci wszyscy, którzy usłyszawszy „nie” na swoją prośbę, długo w myślach roztrząsali sytuację, nakręcając spiralę złości lub depresji – to osoby, którym może przydać się parę wskazówek, refleksji i ćwiczeń poprawiających umiejętność komunikowania się w zrównoważony sposób.

Poza nawiasem
Odmawianie i słuchanie odmowy jest trudne, bo dotyka lęku przed odrzuceniem i zagraża poczuciu bezpieczeństwa. Szczególnie trudno jest odmawiać ważnym i znaczącym osobom z naszego otoczenia – rodzicom, dzieciom, partnerom – człowiek jako „zwierzę stadne” obawia się odrzucenia i potrzebuje bezpieczeństwa i bliskości. Niełatwe bywa również mówienie „nie” szefowi czy kolegom z pracy. Trudne, bo zwykle podszyte lękiem o bezpieczeństwo finansowe, na którym dziś najczęściej budujemy swoje ogólne poczucie stabilizacji. Dlatego wiele osób rezygnuje z możliwości zatroszczenia się o własne potrzeby (np. odpoczynku, jasności w relacjach czy też działania zgodnie ze swoimi ważnymi wartościami) i decyduje się nie odmawiać. Ta decyzja ustawia je często na przegranej pozycji, bo kiedy ucho przysłowiowego dzbana się urwie – zareagują z pewnością zbyt emocjonalnie i wtedy wyjdą na awanturników lub histeryków. 

Komu trudno mówić „nie”
Kłopoty z odmawianiem mają ludzie, którzy uznają sprawy innych za ważniejsze od swoich własnych. Taka postawa  z czasem powoduje tłumienie ich ważnych potrzeb i skutkuje rozdrażnieniem, rozżaleniem oraz rodzi skłonność do manipulowania. Manipulanci rzadko wprost mówią nie – to jedna z ich charakterystycznych cech. Raczej tak kierują rozmową, żebyś ty sam wycofał swoją prośbę, albo wykonują ją z uśmiechem na ustach, wystawiając ci w głębi duszy rachunek, który zostanie przedstawiony w odpowiednim (niekoniecznie dla ciebie) momencie.
Z kolei tych, którzy są skupieni głównie na swoich potrzebach, usłyszenie odmownej odpowiedzi na ich prośbę potrafi doprowadzić do białej gorączki lub pogrążyć w otchłaniach rozpaczy. Wielka awantura lub „strzelanie focha” to objawy nieradzenia sobie z przyjmowaniem odmowy.

Co łączy furiatów, obrażalskich i manipulantów?
To, że tak naprawdę w swoim życiu nie stosują próśb, tylko żądania. Prawdziwa prośba ma miejsce wtedy, gdy w odpowiedzi na nią jesteśmy równie gotowi usłyszeć „tak”, jak i „nie”, bo chcemy, żeby ktoś inny zrobił to, o co go prosimy, tylko w wypadku, gdy on sam rzeczywiście chce to zrobić. Za żądaniem stoi groźba związana z niespełnieniem naszej niby-prośby. Żądanie może przyjmować lukrowaną postać i zawierać w sobie słowo „proszę”, ale pozostaje żądaniem, czyli komunikatem informującym, że albo rozmówca zrobi to, czego chcemy, albo będzie nieprzyjemnie. Jeżeli za prośbą stoi informacja, że w przypadku jej niespełnienia pojawią się przykre konsekwencje, to taka prośba jest bardziej lub mniej zawoalowanym żądaniem – należy do świata komunikacji opresyjnej:
„Bardzo cię proszę, zrezygnujmy z tego wyjazdu, bo jeśli nie, to ja nie będę szykowała przyjęcia dla twoich znajomych z pracy”.
„Kochanie, proszę cię, popraw tę jedynkę z matematyki do piątku, bo inaczej nie będziesz mógł w weekend pojechać na konie”.
„Ja tylko proszę, żebyś tym razem odebrała moje dziecko z przedszkola, przecież ja twoją Julkę odbierałam tyle razy. Chyba ci zależy na naszej przyjaźni”.

Trudna równowaga
Dlaczego tak trudno zachować równowagę – nie wycofywać się, nie obrażać, nie manipulować, przymilając lub strasząc w czasie proszenia lub odmawiania? Wynika to z faktu, że bardzo wiele koncepcji i przekonań (niekoniecznie naszych własnych, lecz przyjętych w ciągu życia za własne z różnych powodów) paraliżuje nas i skłania do schematycznego postrzegania sytuacji, schematycznego przezywania emocji i w końcu – schematycznego działania. U podstaw schematu leży reagowanie w kategoriach wygrana/przegrana. Przekonanie, że tylko jeden z uczestników sytuacji może być usatysfakcjonowany…
W sytuacji napięcia emocjonalnego mamy skłonność do reagowania w dwojaki sposób: atakiem lub wycofaniem, które często przybiera formę „wykręcania się”.
Prośba: „Wojtku, proszę, przygotuj na jutro prezentację dotyczącą naszego projektu”.
Atak: co, ja mam zrobić prezentację na jutro? Nikt mi nie płaci za nadgodziny. To jest mobbing zmuszać pracowników do harowania w domu wieczorami!
Atakujemy, gdy prośbę odbieramy jako atak na naszą osobę i postanawiamy stanąć do otwartej walki. Atak stosujemy, kiedy uznajemy, że my jesteśmy ok., ale z rozmówcą nie wszystko jest w porządku. Chwytamy więc maczugę i do boju! Zniszczyć przeciwnika.
Wycofanie: Ja bym chętnie zrobił tę prezentację, ale moja żona ma nocny dyżur i muszę zajmować się dzieciakami. Naprawdę nie mogę, może następnym razem?
Nieważne, że żona nie ma dyżuru, a dzieci są na feriach u dziadków. Ważne, by się wymigać nie stając do otwartej walki. Taki ucieczkowy sposób reagowania wybieramy, gdy prośbę traktujemy jako wywieranie presji, ale nie chcemy otwartej konfrontacji, bo siebie postrzegamy jako słabszego/ słabszą w relacji. Można powiedzieć, że wybieramy ucieczkę na drzewo zamiast maczugi.

Mądrze inwestować w budowanie relacji
Takie sposoby mówienia „nie” nie budują dobrych relacji w pracy ani między partnerami w życiu prywatnym. Są przestarzałe i skuteczne na krótką metę.
Bardziej skuteczne i opłacalne (bo będące inwestycją w przyszłość relacji) jest odmawianie w sposób empatyczny. Empatia w rozmowie polega na wczuciu się we własny stan wewnętrzny i jednoczesne wyczucie stanu wewnętrznego rozmówcy. Zakłada partnerski sposób porozumiewania się i możliwość mówienia „nie” pewnym rozwiązaniom – nie ludziom.
Skoro nagminne stawianie potrzeb innych ludzi przed swoimi potrzebami godzi w nas samych, a działanie tylko w oparciu o własne potrzeby pacyfikuje osoby z naszego otoczenia, to jak można wprowadzić równowagę do tych sytuacji?
Odnosząc się do potrzeb i wartości ważnych dla obu stron i nie fiksując się na jednym konkretnym rozwiązaniu.

Coś na tak
W tak przeprowadzonej rozmowie jest miejsce na „nie” dla proponowanego rozwiązania i równocześnie miejsce na zrozumienie sytuacji proszącego. Chodzi o to, by znaleźć rozwiązanie możliwe do przyjęcia dla obu stron i obie strony satysfakcjonujące. W komunikacji empatycznej nikt nie musi obawiać się słowa „nie”. W komunikacji uwzględniającej potrzeby obu stron „nie” oznacza po prostu „tak dla innego rozwiązania” .
Kiedy czyta się rady, jak postępować w trudnej sytuacji, to wydaje się to w miarę proste i możliwe do wykonania. Jednak zaczynamy prowadzić prawdziwą rozmowę w prawdziwym świecie z prawdziwym rozmówcą – nagle to wszystko przestaje być łatwe. Nie ma sensu się tym zrażać, bo każda zmiana nawyków jest trudna na początku. Wszak – najtrudniejszy pierwszy krok. Każdy następny przychodzi z mniejszym bólem, aż zdrowa asertywność staje się nawykiem i w pewnym momencie ze zdziwieniem zauważamy, że coraz mniej sytuacji jest w stanie wytrącić nas z równowagi. W początkowej fazie pracy z umiejętnością odmawiania i słuchania odmowy przydatne jest pamiętanie o tym, że w świecie ludzi dorosłych każdy sam jest w stanie odpowiadać za stan swoich emocji, każdy też ma możliwość przenieść uwagę z czubka własnego nosa na inne osoby w otoczeniu i poszukać rozwiązania, które najlepiej w danej sytuacji może służyć wszystkim (nie tylko tobie albo tylko mnie). Do trudnych rozmów można się też wcześniej przygotować, analizując sytuację pomału i spokojniej, żeby w momencie rozmowy nie ulegać tak łatwo zmieszaniu i nie „przełączać się” na automatycznego pilota starych nawyków komunikacyjnych.

Gdy jakaś część mnie chce, a inna nie
Jeżeli jest tak, że jakaś część mnie chce to zrobić, a jakaś nie, to warto sprawdzić, czy ta część mnie, która jest „na tak” nie kieruje się irracjonalnym lękiem przed odrzuceniem.
Dla większości osób mających problem z odmawianiem powiedzenie „nie” nie zawsze jest tak samo trudne. Są sytuacje, gdy odmawianie jest prostsze i takie, kiedy wydaje się niemożliwe. Najłatwiej jest odmówić osobie obcej w sprawie, z którą się nie utożsamiamy.
Im bliższa nam osoba i sprawa, tym bycie asertywnym bywa trudniejsze, gdyż do gry włączają się emocje, a te potrafią w zdumiewający sposób zniewolić nas do działania pod swoje dyktando – nawet, gdy tego sobie nie uświadamiamy, a właściwie – szczególnie wtedy, gdy nie uświadamiamy sobie, że działamy pod wpływem emocji, nasze decyzje i zachowania dalekie bywają od rozsądku. Właśnie ten fakt bywa wykorzystywany w polityce, reklamie, wszelkiego rodzaju propagandzie, ale także – niemniej skutecznie – w relacjach rodzinnych czy przyjacielskich. Żeby zmniejszyć swoją podatność na manipulacje trzeba nauczyć się uspokajać emocje zanim zacznie się działać.

Pomocna może być posłużenie się schematem pozwalającym przyjrzeć się sytuacji po kolei i z każdej strony, co pomaga znaleźć rozwiązanie w stylu „tak dla czegoś innego”.


przykład
opis mojej sytuacji
O co (jakie działanie) ktoś mnie prosi:
Mogę podrzucić moją Julię w sobotę, żeby pobawiła się z Maciusiem? Mamy wyjazd na konie ze znajomymi.

Jakie emocje to we mnie budzi:
Czuję się rozdarta i poirytowana – część mnie jest „na tak”, część „na nie”

Jaka moja ważna potrzeba będzie zaspokojona, jeśli to zrobię (co powoduje, że część mnie jest „na tak”)?
Potrzeba wspierania się nawzajem – ważne jest dla mnie, żeby sobie pomagać – także w opiece nad dziećmi – chciałbym się do tego przyłożyć

Jaka moja ważna potrzeba nie będzie zaspokojona, jeżeli to zrobię (co powoduje, że część mnie jest „na nie”)?
Potrzeba równowagi w relacjach – ważne jest dla mnie, żeby we wzajemnych relacjach być stroną dającą i otrzymującą na zmianę;
Potrzeba zabawy – też chciałbym skorzystać z rozrywki


Czego nie chcę?
Nie chcę po raz kolejny zajmować się dziećmi, kiedy moja koleżanka bawi się.

Czy jest coś, co mogę i chciałbym zrobić z ochotą zamiast dokładnie wypełnić prośbę rozmówcy?
Mogłabym pójść z dziećmi do kina (tak obiecałam wcześniej synowi), a potem odwieźć Julię np. do jej dziadków czy do domu (istnieje przecież sytuacja płatnych niań). Chciałbym też ustalić, kiedy ja mogę liczyć na zaopiekowanie się moim dzieckiem.


Kiedy już zrozumiem, co mną kieruje, mogę to jasno wyrazić. Zwiększam wtedy szanse na to, że rozmowa przebiegać będzie z nastawieniem na szukanie rozwiązań (emocje nie zdominują rozsądku).
- Mogę podrzucić moją Julię w sobotę, żeby pobawiła się z Maciusiem? Mamy wyjazd na konie ze znajomymi.
- Wiesz, część mnie jest na tak, część na nie. Ważne jest dla mnie, żebyśmy się nawzajem wspierały i jednocześnie chciałabym, żeby to było w miarę symetryczne. W tym miesiącu już trzeci raz miałabym zajmować się naszymi dziećmi. Mogę bez problemu zaproponować, że zabiorę Maciusia z nami do kina na 12 i zaopiekuje się nim do 15, a potem mogłabym odwieźć go do dziadków, czy to jest dla ciebie do przyjęcia?
- Musiałabym z dziadkami wynegocjować resztę popołudnia… Zobaczę, czy się zgodzą..
- Jeżeli się zgodzą, to moja oferta jest aktualna. I wiesz, chciałabym umówić się, kiedy ty możesz zabrać moją Julię do siebie, żebyśmy my mogli pobawić się bez dzieci. Czy weekend za dwa tygodnie pasowałby ci? 


Ewa Mażul 
artykuł ukazał się w miesięczniku SENS IV 2013

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak wychowujesz swoje dziecko: dyrektywnie czy wspierająco?

Czy zastanawialiście się kiedyś co stoi za pytaniem: Jak ja cię wychowałam? Jak ja cię wychowałem? 1. Część rodziców wychowuje dzieci po to, by było im z dziećmi wygodnie: np. żeby nie sprawiały problemów, były grzeczne, nie brudziły się, pomagały babci, żeby ich zachowanie przykładało się do pozytywnego wizerunku rodziny.   W takim przypadku mamy do czynienia z   dyrektywnym stylem wychowania. 2. Część rodziców wychowuje dzieci po to, by dobrze radziły sobie w życiu i stawały się   dojrzałymi ludźmi. W takim przypadku mamy do czynienia ze stylem wychowania określanym jako wspieranie w rozwoju. Jak rozpoznać wychowanie dyrektywne: Jak rozpoznać wychowanie jako wspieranie w rozwoju: Nacisk na edukację prowadzoną przez dorosłych, niedocenianie autoedukacji – ograniczanie aktywności własnej dziecka. Wpływanie na zmianę zachowań poprzez system kar i nagród. Wchodzenie w relacje współpracy i partnerstwa, zachęcanie do samorozwoju,

"I kto tu rządzi" – rodzinne przepychanki

"I kto tu rządzi" – rodzinne przepychanki No w tej rodzinie to rządzi trzylatek! – pomyślała Kasia obserwując w kolejce jak mama malucha prosi: „Stasiu, zgódź się, żebym ci kupiła żelki zamiast chipsów, żelki są zdrowsze, naprawdę”, a Staś uparcie tupał nóżką i kręcił z dezaprobatą głową, co kolejkę przestało bawić już jakiś czas temu i napięcie stawało się coraz bardziej wyczuwalne – także dla mamy Stasia. Mama położyła na ladzie równowartość paczki chipsów, podała ją małemu i wyszła ze sklepu ciągnąc go za rękę i nie oglądając się na nikogo. Kasia poczuła się taka kompetentna jako diagnosta relacji rodzinnych. Zawsze wiem, kto rządzi w jakiej rodzinie, nie muszę się długo przyglądać – opowiadała przyjaciółce przez telefon jadąc autobusem do domu. U mojej koleżanki to jest babcia. Ciągle ma humory i udaje bardziej chorą niż jest, żeby wszyscy skakali wokół niej i robili to, czego ona chce. Ostatnio nie pojechali na wesele, bo babcia pozorowała atak serca i całe

Role w relacjach rodzinnych - trójkąt dramatyczny

Chociaż z pozoru może się wydawać, że ludzie bardzo różnią się od siebie, to w rzeczywistości odgrywają na zmianę tylko trzy role. Jak działa trójkąt dramatyczny? Katarzyna odłożyła słuchawkę, wznosząc oczy do nieba. – Tyle razy ci mówiłem, żebyś darowała sobie te codzienne konferencje, bo się wykończysz, a i tak nic z tego nie wyniknie – powiedział Piotr, próbując zachować spokojny ton głosu. – Przecież to moja matka, nie mogę się nią nie interesować. Oprócz mnie nie ma nikogo – Kasia starała się wytłumaczyć samej sobie, że jej postępowanie ma sens. Jej mama mieszkała w pobliskim mieście, sama w dużej willi. Do ich domu, położonego na wsi, z dala od zgiełku miasta, zaglądała bardzo niechętnie (przeważnie w święta) i nigdy nie zgadzała się przenocować. To powodowało, że albo Kasia, albo Piotr musieli przyjąć rolę kierowcy, czekającego na hasło do jazdy i niemogącego sobie pozwolić na wypicie kieliszka wina, bo nie było jasności, kiedy hasło zostanie rzucone. Kasia jako je

Akcja przeciwpożarowa - poznaj "niewinne" objawy wypalenia

      Jola mówiła o tym, jak bardzo niszcząca jest jej praca – mobbing w tej korporacji jest zjawiskiem powszechnym, fatalne układy interpersonalne i nieustanne napięcie towarzyszą jej na co dzień. Postanowiła wziąć udział w warsztatach komunikacji, żeby się przygotować do kilku trudnych rozmów, które chciała przeprowadzić, ale nie wiedziała jak. Weronika z kolei chciała wiedzieć, jak rozmawiać z dziećmi, żeby traktowane bezprzemocowo i po partnersku w domu były w stanie w przyszłości stawić czoła trudnym sytuacjom w przedszkolu i szkole i nie stać się ofiarami agresorów. Co do pracy – to Weronika miała to szczęście, że korporacja, w której ona pracowała zapewniała dobrą płacę, sensowne warunki rozwoju, zgrany zespół i możliwość bycia kreatywnym w tym, co się robi. To szczęście, że nie wszystkie korporacje są takie straszne, jak twoja – powiedziała do Joli. Jakież było ich zdumienie, kiedy rozmawiając w czasie przerwy obie panie odkryły, że pracują w tej samej firmie – a nawet w

Trójkąt dramatyczny - jak go opuścić z godnością?

Pisząc o komunikatach blokujących porozumienie obiecałam, że napiszę o trzech stanach, w które popadamy, kiedy tracimy równowagę wewnętrzną i zdolność empatycznej komunikacji ze sobą i innymi.  Kiedy sytuacja jest pełna napięcia, nie czujemy się w niej bezpieczni i w pełni akceptowani, zazwyczaj przestajemy być w pełni autentyczni i zaczynamy odgrywać pewne utrwalone kulturowo role: wybawcy, ofiary lub  agresora opisane przez Stephena Karpmana jako "trójkąt dramatyczny". Co to ma wspólnego z komunikowaniem się w duchu NVC?  W trudnych emocjonalnie sytuacjach przestajemy rozmawiać wprost, a jest to niezbędny warunek komunikacji empatycznej.  Komunikacja empatyczna "z serca do serca" to  j e d n o c z e s n e 1.      szczere wyrażanie siebie  - jak to jest dla mnie być w tej sytuacji: co obserwuję, co czuję, czego potrzebuję w tym momencie i jaka zmiana w tej sytuacji pozwoliłaby mi poczuć się bardziej komfortowo? 2.      słuchanie rozmówcy z empati

Nie daj się w pracy wyprowadzić z równowagi

Dziś wydanie weekendowe - w kolorze :-)  Ewa Mażul

Trudne rozmowy z dziećmi - zamiast się złościć, mów jak żyrafa

Dlaczego nasze rozmowy z dziećmi tak często przypominają samopowielający się scenariusz, w którym próby nakłonienia ich do czegokolwiek kończą się, w najlepszym przypadku, naszym monologiem? Dlaczego nie udaje się nam porozumieć? Jedną z przyczyn jest język, jakim rodzice rozmawiają z dziećmi. Okazuje się, że niezwykle często wyrażamy komunikaty blokujące możliwość porozumiewania się. Stosujemy przemoc wobec naszych dzieci – przemoc słowną! Przyjrzyjmy się wypowiedzi skierowanej do syna: Gdybyś tylko był mniej leniwy, mógłbyś osiągać całkiem dobre wyniki. Popatrz, jak Konrad godzi naukę z trenowaniem pływania i jeszcze ma czas spotykać się z dziewczyną. Twoje problemy ze szkołą są powodem mojej nerwicy. Chciałabym umieć się z tobą dogadać bez stosowania kar, ale twoja wychowawczyni uważa, że ostatnie wyczyny na lekcjach nie mogą być puszczone płazem, wobec tego zawieszam ci na miesiąc kieszonkowe. Proszę cię, żebyś naprawił swoją sytuację w szkole, bo w przeciwnym razie,

Popychacze, czyli co blokuje porozumienie

Warto przyjrzeć się prawdzie mówiącej o tym, że pewne komunikaty skłaniają nas do mówienia  w sposób nieprzyjemny i szkodliwy dla nas samych i dla innych ludzi Dlaczego tak się dzieje? Otóż używając niektórych sformułowań przestajemy rozmawiać wprost, a zaczynamy manipulować odgrywając rolę ofiary, stosujemy przemoc wchodząc w rolę agresora albo zaczynamy urabiać innych na swoje kopyto udając wybawcę (przecież robimy to dla ich dobra, nieważnego że tak naprawdę sami chcemy na ich "przemianie" skorzystać). Ofiara, agresor i wy-bawca - to trzy role tak zwanego trójkąta dramatycznego, o którym wkrótce napiszę więcej. Bardzo istotne, by nauczyć się dostrzegać te sytuacje i unikać ich świadomie. To pierwszy etap zmiany nawyków komunikacyjnych i pierwszy krok do zmiany.  W tabelce znajdziesz przykłady komunikatów blokujących porozumienie. Czasami nazywa się je popychaczami, bo kiedy ich używasz, albo ktoś używa ich w stosunku do ciebie, to intencją mówiącego je

Komunikaty blokujące i projekcja Cienia cz. 2

Informacją o tym, że dokonujemy projekcji jest złość i poirytowanie w kontakcie z osobą, na którą coś projektujemy, a nawet –   pojawiająca się złość i irytacja na samą myśl o tej osobie. W naszych wypowiedziach albo myślach o tej osobie pojawią się komunikaty blokujące: osądy (jest złośliwy), porównania (jest najgorszy ze wszystkich lekarzy) wypieranie się odpowiedzialności (to przez niego nie zdałam egzaminu),   żądania (powinna to zrobić). W czasie dorastania dostosowujemy się do wymogów środowiska, w którym przebywamy. Pewne nasze zachowania są przez otoczenie oceniane jako dobre, a inne jako niedobre, czy wręcz zdecydowanie złe. Dostosowując się do wymogów otoczenia „kupujemy” te poglądy i z biegiem czasu uznajemy za własne. Nie można tutaj przykładać żadnych uniwersalnych miar dobra/zła, dobrego/złego zachowania, itd. To, co w jednym indywidualnym doświadczeniu zostanie uznane (przez rodziców, społeczeństwo, czy innego rodzaju „strażnika moralności”) za dobre,

Empatia w pracy - pomaga czy szkodzi?

Wiele osób obawia się, że bycie empatycznym, czyli zbyt "miękkim" w pracy powoduje, że będą postrzegane jako mniej kompetentne. Takie podejście wynika z podstawowego nieporozumienia na temat empatii: myślenia, że ktoś, kto jest empatyczny jest jednocześnie słabszy i mniej odporny na wyzwania, jakie niesie życie. Jednak empatia nie ma nic wspólnego z uległością. Empatia opiera się na uważności, szczerości i przejrzystości. Jest umiejętnością jednoczesnego ogarnięcia uwagą i zrozumieniem i siebie i swego rozmówcy, co pozwala na bycie świadomym jednocześnie potrzeb rozmówcy i własnych. Ta umiejętność to wyższa szkoła relacji międzyludzkich i żaden "mięczak" nie jest w stanie osiągnąć takiej jakości w relacjach. Sentymentalizm, litowanie się nad sobą i innymi, postrzeganie siebie lub innych jako biednych ofiar sytuacji - to wszystko są przejawy zbytniej uległośc i. Empatii zdecydowanie bliżej do asertywności , a właściwie można by powiedzieć, że stanowi jej wyż