Kogo przyciągasz, kogo odpychasz?
Stosując empatyczny model komunikowania się tworzymy przestrzeń na porozumienie z wieloma osobami. W takiej bezpiecznej przestrzeni nawet osoby nieufne i mające niskie mniemanie o sobie są bardziej skłonne otworzyć serce i porozumiewać się z tego poziomu. Cholerycy o złotych sercach też dobrze się czują w „empatycznym towarzystwie”, gdzie nikt nie drży jak osika przed wybuchowym charakterem, a doceniane są ich działania często przynoszące pożytek wielu osobom. Najmniej atrakcyjna jest oferta empatycznej komunikacji dla manipulatorów działających przez wpływanie na innych, uaktywnianie w ludziach poczucia winy, wstydu i strachu i poprzez presję tych stanów skłaniających rozmówców do zrobienia tego, czego oni sami oczekują. Osoby stosujące empatię w relacjach – świadome swoich potrzeb i widzące potrzeby rozmówców nawet pod najdziwniejszymi formami ich zachowań i wypowiedzi, manipulacji nie ulegają. Tak więc manipulator ma dwa wyjścia: albo „przełączyć się” na bardziej przejrzysty rodzaj komunikacji, albo szukać sobie pola do popisu gdzie indziej. Empatia po prostu rozbraja komunikaty przemocowe i manipulacyjne czyniąc to bez rozlewu krwi. Dlatego jest rolls roycem wśród innych stylów komunikacji.
Stosując empatyczny model komunikowania się tworzymy przestrzeń na porozumienie z wieloma osobami. W takiej bezpiecznej przestrzeni nawet osoby nieufne i mające niskie mniemanie o sobie są bardziej skłonne otworzyć serce i porozumiewać się z tego poziomu. Cholerycy o złotych sercach też dobrze się czują w „empatycznym towarzystwie”, gdzie nikt nie drży jak osika przed wybuchowym charakterem, a doceniane są ich działania często przynoszące pożytek wielu osobom. Najmniej atrakcyjna jest oferta empatycznej komunikacji dla manipulatorów działających przez wpływanie na innych, uaktywnianie w ludziach poczucia winy, wstydu i strachu i poprzez presję tych stanów skłaniających rozmówców do zrobienia tego, czego oni sami oczekują. Osoby stosujące empatię w relacjach – świadome swoich potrzeb i widzące potrzeby rozmówców nawet pod najdziwniejszymi formami ich zachowań i wypowiedzi, manipulacji nie ulegają. Tak więc manipulator ma dwa wyjścia: albo „przełączyć się” na bardziej przejrzysty rodzaj komunikacji, albo szukać sobie pola do popisu gdzie indziej. Empatia po prostu rozbraja komunikaty przemocowe i manipulacyjne czyniąc to bez rozlewu krwi. Dlatego jest rolls roycem wśród innych stylów komunikacji.
Z otwartym sercem …
Inne
dzieci potrafią docenić to, co dostają i być wdzięczne.
Przykro
ci, bo dla ciebie jest ważne, żeby być docenianą? Chciałabyś, żebym zrobiła coś,
co dla ciebie będzie dowodem na to, że doceniam to, co robisz?
Tak,
chcę, żebyś podziękowała, skoro ugotowałam wam obiad, a nie czepiała się, że
zupa jest tłusta. Dzieci taką lubią.
Jak coś robisz, to chcesz, żeby inni cieszyli się z tego?
No a po
co robi się cos dla innych?
Ja też
lubię, jak jest dobra atmosfera i tez jest ważne dla mnie, żebyśmy się nawzajem
doceniali. Doceniam chęć pomocy, jednocześnie ważne jest dla mnie dbanie o
zdrowie rodziny. Skoro unikamy tłuszczu, to wyrażanie wdzięczności za „chudą”
zupę przyszłoby mi z łatwością, a dziękowanie za coś, co rozbija mój plan
żywieniowy nie jest tym, co mam ochotę robić. Czy mogłybyśmy się umówić, że jak
będziesz w przyszłości nas wesprzeć w robieniu obiadu, to powiesz mi i
uzgodnimy razem menu?
W
przyszłości, to będziesz sobie sama zdrowo gotować!
Ciężko ci
się pogodzić z moim pomysłem na odżywianie?
Pewnie,
że tak.
Może
potrzeba na to czasu?
Może…
Bez
manipulacji
No i co za sens ma prowadzenie takich
rozmów, skoro inni i tak nadal się z nami nie zgadzają? Taki długi dialog, a
efektu żadnego. Skoro tak ma wyglądać empatyczna komunikacja, to może ją sobie
z góry darować?
Jeżeli naszym nastawieniem w komunikowaniu
się z innymi jest pomysł, że każda rozmowa ma przynieść efekt polegający na
spełnieniu naszych własnych oczekiwań, to rzeczywiście komunikowanie się w
sposób empatyczny nie okaże się pomocne. Bardziej wskazany byłoby wówczas
nauczenie się technik manipulacji. Tylko
że te okażą się nieskuteczne, jeśli trafimy w rozmowie na kogoś, kto zachowuje
się w sposób empatyczny. Bo prawdziwa empatia nie ulega manipulacjom. Dlatego,
że sama ich nie stosuje.
Mistrzostwo
komunikacji
Empatyczne podejście to rolls royce
komunikacji werbalnej. Empatia przejawia się we
wrażliwości na potrzeby wszystkich uczestników relacji i wyraża w poszukiwaniu porozumienia opartego na zasadzie: "Chcę to zrobić tak,
pod warunkiem, że ty też tego chcesz. A jak nie – sprawdźmy, jak to można
zrobić inaczej".
Zdolność do komunikowania się w sposób empatyczny oznacza osiągnięcie wyższego poziomu umiejętności komunikacyjnych niż asertywność. Asertywność polega na dążeniu do rzeczowości kontaktów, podejmowaniu „niezawisłych” decyzji i unikaniu emocji w relacjach (gdyż emocje destabilizują rozmówców). Empatia nie boi się emocji, bo umie sobie z nimi radzić traktując je jako informacje na temat potrzeb rozmówców.
Kiedy jesteś już w stanie porozumiewać się empatycznie - rywalizację zaczynasz postrzegać jako zamierzchły modelem postępowania, do którego nie chce się wracać. Po prostu tak to działa. Kiedy możliwe staje się tworzenie empatycznych relacji opartych na współpracy i współdziałaniu dla dobra wszystkich, propozycja rywalizowania z innymi staje się kompletnie nieatrakcyjna.
W osiąganiu mistrzostwa komunikacji bardzo pomocne jest stosowanie metody NVC - Nonviolent Communication (Porozumienie bez przemocy).
Zdolność do komunikowania się w sposób empatyczny oznacza osiągnięcie wyższego poziomu umiejętności komunikacyjnych niż asertywność. Asertywność polega na dążeniu do rzeczowości kontaktów, podejmowaniu „niezawisłych” decyzji i unikaniu emocji w relacjach (gdyż emocje destabilizują rozmówców). Empatia nie boi się emocji, bo umie sobie z nimi radzić traktując je jako informacje na temat potrzeb rozmówców.
Kiedy jesteś już w stanie porozumiewać się empatycznie - rywalizację zaczynasz postrzegać jako zamierzchły modelem postępowania, do którego nie chce się wracać. Po prostu tak to działa. Kiedy możliwe staje się tworzenie empatycznych relacji opartych na współpracy i współdziałaniu dla dobra wszystkich, propozycja rywalizowania z innymi staje się kompletnie nieatrakcyjna.
W osiąganiu mistrzostwa komunikacji bardzo pomocne jest stosowanie metody NVC - Nonviolent Communication (Porozumienie bez przemocy).
Nie
czepiamy się słów
To pozwala nie fiksować się na niezbyt
fortunnych nieraz formach wyrażania tychże potrzeb przez innych, a także –
przez nas samych. Marshall Rosenberg, twórca metody komunikacji nonviolent communication podkreśla, że
uczucia służą ochronie siebie – te ze znakiem minus są dla nas informacją, że
jakaś ważna ludzka potrzeba nie jest w danej sytuacji zaspokojona i warto
byłoby się pokusić o znalezienie rozwiązania lepiej tę potrzebę zaspokajającego.
Z kolej tak zwane „pozytywne uczucia” są informacją, że jakieś nasze ważne
potrzeby są aktualnie zaspokojone. To, co możemy w tej sytuacji zrobić, to właśnie
wyrazić wdzięczność – drugiemu człowiekowi, życiu, absolutowi – jakkolwiek go
pojmujemy – temu wszystkiemu, co sprawia, że nasze życie staje się piękniejsze.
Diabelski
młyn
Uciekając się do bezpośredniej przemocy
słownej i manipulacji starujemy z miejsca niewiary w drugiego człowieka.
Jesteśmy w stanie, który uniemożliwia nam zaufanie, że ludzkie relacje mogą
opierać się na wzajemnej trosce, szacunku i właśnie zaufaniu. Jeśli
dotychczasowe doświadczenia naszego zycia utrwaliły w nas pogląd, że ludzie są
brutalni albo wkręcają nas w robienie rzeczy na których to im, a nie nam
zależy, to potrzeba trochę wysiłku i ćwiczenia się w innym postrzeganiu
rzeczywistości, żeby odkryć, że ci, którzy nas ranią, sami dość kiepsko
prosperują i dlatego używają kiepskich metod na kontaktowanie się z innymi.
Mają niezaspokojone potrzeby, ale nie umieją prosić innych o pomoc w ich
zaspokojeniu. Proszenie wiąże się bowiem z możliwością otrzymania odpowiedzi
odmownej i koniecznością szukania alternatywnego rozwiązania. A oni czują się
tak kiepsko, że chcą rozwiązania natychmiast. Na ich własnych zasadach, bo je
znają i nie mają zamiaru teraz szukać
nowych. A nauka, że „co nagle, to po diable”, nie jest tym, co są skłonni brać
pod uwagę. Czują się kiepsko, ale zupełnie nie mają świadomości dlaczego. Więc
podejmują działania, mówią słowa, które mają ten stan zmienić. Jednak
skuteczność tych działań jest zazwyczaj dość ograniczona. Przypomina to
leczenie objawów a nie przyczyn choroby. Działa doraźnie, problem pozostaje.
Ciągle tańczymy ten sam taniec, choć robienie czegoś stale w ten sam sposób i
oczekiwanie innych niż dotąd rezultatów, to definicja szaleństwa, jak to
wdzięcznie ujął Einstein.
Dbając o
siebie i innych jednocześnie
Empatia powoduje, że zamiast brać słowa i
zachowania innych ludzi osobiście, cały czas utrzymujemy świadomość, że to, co
inni robią i mówią jest zawsze opowieścią o nich samych, nie o nas. Opowieścią
o tym, jak się w danej chwili czują i z jakiej perspektywy odbierają świat oraz
wchodzą w relacje ze światem. Po prostu nakładamy okulary i uszy zrozumienia.
Kiedy rozumiemy, że ktoś się zachowuje niefortunnie, bo w danym momencie nie ma
dostępu do innego zachowania (z bardzo różnych osobistych przyczyn) uczymy się
widzieć za tym zachowaniem jego niezaspokojoną potrzebę, dlatego kiedy pada
zdanie: Inne dzieci potrafią docenić to,
co dostają i być wdzięczne – to, co usłyszymy, to informacja o
niezaspokojonej potrzebie bycia docenianym. Bycie docenianym jest ok, nie ma
nic złego w potrzebie bycia docenianym. Każdy, kto ma otwartość na tę potrzebę
jest otwarty na bycie docenianym i na docenianie innych. Jednocześnie w
komunikacji empatycznej nie zakładamy, że ktokolwiek jest wytypowany do
zaspokojenia naszej potrzeby. Ważne jest podejście: pragnę tego, jeśli tobie to
również pasuje, a jak nie, to poszukam innej osoby albo innego sposobu do
zaspokojenia mojej potrzeby.
Autentyczność
w relacjach
Skoro więc ja chcę wyrażać wdzięczność w
takich wypadkach, kiedy rzeczywiście ją czuję (moja potrzeba autentyczności)
mogę zaproponować, jakie działania prawdopodobnie spowodują, że będę czuła się
wdzięczna. Jednak druga strona nie musi przyjąć mojej strategii. I to też jest
ok. Nie ma powodu naciskać. Wszyscy mają możliwość wybrać, co zaspokaja ich
potrzeby, a co nie. Jeśli stosujemy w życiu komunikację empatyczną, potrafimy
tak długo rozmawiać bez obwiniania, osądzania, wypierania się odpowiedzialności
i żądań, przyglądając się nawzajem swoim potrzebom, aż znajdziemy rozwiązanie
dobre dla wszystkich. Nie wymaga to nadprzyrodzonych zdolności, jest raczej
kwestią treningu i wynikiem pracy nad zmiana nawyków komunikacyjnych, jeśli
wcześniej stosowaliśmy bardziej opresyjne formy porozumiewania się.
Dlaczego
to się opłaca
Empatia czyni nasze życie spokojniejszym,
mniej dramatycznym i „energochłonnym”. Kiedy przeanalizujemy dialog o zupie i
wdzięczności (gdzie jedna z osób stosuje empatyczne podejście, a druga – wręcz
przeciwnie) widać pewną dynamikę rozmowy. Wystarczy, że jedna z osób okazuje
empatię na przemian rozmówcy i sobie, by stopniowo opadały emocje i pojawiło
się miejsce na „może” – pewien rodzaj otwarcia na ewentualną zmianę.
Częstą wątpliwością osób uczestniczących w
treningach empatycznej komunikacji jest kwestia czasu potrzebnego na rozmowę
podążającą za potrzebami obu stron, bez presji czasu i tego, że ktokolwiek
cokolwiek „musi”. Kwestię ekonomii czasowej
i efektywności rozmowy można rozważyć zastanawiając się, co się bardziej
opłaca: jednorazowa półgodzinna nawet rozmowa o kwestii wynoszenia
przysłowiowych śmieci, w czasie której przeanalizujemy „jak to jest dla mnie” i
„jak to jest dla ciebie” i bez obwiniania się i wyżywania nawzajem na sobie
swoich emocji i znajdziemy rozwiązanie skuteczne na jakiś okres czasu, czy
codzienne dwuminutowe „pyskówki” przez okrągły rok (a bywa, że dłużej). Często
takie „pyskówki” wpisują się tak bardzo w tradycję rodziny, że nikt już nawet
nie zauważa ich toksyczności…
Ewa Mażul
Komentarze
Prześlij komentarz